poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Zapalenie spojówek u noworodka

Chwilę po wyjściu ze szpitala do domu, Ignasia dopadła uciążliwa przypadłość - zapalenie spojówek.


Na samym początku nie wiedzieliśmy czym ono różni się od zwykłych "śpioszków", które robią się po spaniu. Oczka nie były zaczerwienione i nie wzbudzały u Nas podejrzeń. Synek miał niecały tydzień życia kiedy zaobserwowałam w jego oczkach żółte grudeczki, które z początku mnie nie zaniepokoiły. Przemywałam mu oczka zwykłą wodą do czasu, kiedy po spaniu Ignaś miał tak bardzo zaklejone oczka, że bez Naszej interwencji nie byłby w stanie ich własnymi siłami otworzyć. Wtedy uznaliśmy, że należy umówić do domu dobrego pediatrę. Niestety była to sobota i baliśmy się, że maluch będzie musiał czekać do poniedziałku. I tak też było. Przez telefon Pani dr poinstruowała Nas, jak działać przez weekend. Kupiliśmy gaziki jałowe, sól fizjologiczną i po każdym spaniu przemywaliśmy mu oczka nasączanym solą gazikiem. Bardzo ważne podczas wykonywania tej czynności jest, aby przemywać oczy szybkim ruchem od zewnętrznej do wewnętrznej strony oczu. Gazik wykorzystany powinien być jedynie raz. Ponowne przemycie zużytym gazikiem powoduje, że spowrotem wprowadzamy i rozsiewamy bakterie, których przed chwilą się z oczu pozbyliśmy. Niestety ta forma leczenia nie załagodziła stanu zapalnego u Ignasia. W poniedziałek przyjechała do Nas Pani doktor, która po rozpoznaniu zapalenia spojówek przepisała małemu antybiotyk. Były to krople Azyter, którymi 2 razy dziennie przez 3 dni musieliśmy zakrapiać oczy. Między aplikacjami kropelek przemywaliśmy oczy solą fizjologiczną na zmianę z rumiankiem. 

Zapalenie spojówek u noworodków jest bardzo częstą przypadłością i nie ma nic wspólnego z nieodpowiednim dbaniem o higienę maleństwa. Ja na początku tak myślałam i jako mama bardzo źle się z tym czułam. Jednak Pani pediatra wyprowadziła mnie z błędu tłumacząc, że noworodki przez jakiś czas po narodzinach nie wytwarzają łez. Ten zaburzony mechanizm powoduje, że gałka oczna nie jest wystarczająco nawilżona i nawet najmniejszy pyłek kurzu wprowadzony do oczu powoduje reakcję zapalną. Jedyne co możemy zrobić, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia zapalenia spojówek to codzienne, dokładne przemywanie oczu (w taki sam sposób jak opisałam powyżej) przy zastosowaniu wody przegotowanej, rumianku czy też soli fizjologicznej.


Po trzech dniach leczenia widać już było znaczną poprawę. Po upływie 7 dni Ignaś mógł przejrzeć na oczy. Odetchnęliśmy z ulgą, że już po wszystkim. Wtedy nie wiedzieliśmy, że ta infekcja nie była jedyną przypadłością, z jaką musieliśmy się zmagać...

Następny post poświęcony będzie innemu, według mnie bardziej uciążliwemu dla rodzica, jednak tak samo często występującemu u dzieci schorzeniu - ciemieniuszce.

Zapraszam do czytania

2 komentarze:

  1. Nas też to dopadło ale zwalczylismy solą fizjologiczna i świetlikiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O świetliku nie słyszałam, ale na przyszłość dobrze wiedzieć :)

      Usuń